Czy kampania kukurydziana zakończy się w tym roku?
przez Anna Rogowska
Żniwa na ogół kończą się w listopadzie. Jest grudzień, a część plantacji kukurydzy przeznaczonej do uprawy na ziarno wciąż nie została skoszona.
To był trudny sezon. Od siewów, aż do żniw. Wysoka wilgotność i niska cena ziarna nie zrekompensowały stosunkowo wysokiego plonowania – zróżnicowanego, ale porównywalnego z ubiegłorocznym. Kukurydza wciąż pozostaje sensownym wyborem, zwłaszcza że brakuje dla niej atrakcyjnej alternatywy. Tradycyjnie pod koniec roku pojawiają się dyskusje dotyczące opłacalności jej produkcji. Z całą pewnością z każdego sezonu warto wyciągać wnioski. Nie po to, by traktować je jako sztywne wytyczne, lecz by uwzględnić je przy planowaniu upraw w kolejnych latach. Przede wszystkim nie można ulegać pokusie stosowania rozwiązań, które sprawdziły się jednorazowo. To, co okazało się słuszne w jednym roku, niekoniecznie sprawdzi się w kolejnym. Tym bardziej, że pogoda staje się coraz bardziej nieprzewidywalna. W jednym sezonie rośliny narażone są na stres suszy i wysokiej temperatury, w kolejnym – na chłody i okresowe, intensywne deszcze. Uprawa kukurydzy musi być przemyślaną strategią opartą na wieloletnich obserwacjach i doświadczeniach.
Z uwagi na wiosenne opóźnienie wegetacji we wrześniu kukurydza nie była jeszcze gotowa do żniw. Na zbiór zdecydowali się jedynie rolnicy, którzy w pogoni za atrakcyjną ceną z założenia zakładali zbiór przy wysokich wilgotnościach ziarna. Skoszone zostały także plantacje najwcześniejszych odmian (FAO 210-230) oraz te, w miejscu których miała zostać zasiana pszenica ozima.
Zbiory na dobre rozpoczęły się dopiero w październiku. Wilgotność ziarna była wyższa niż w ubiegłym, wyjątkowo ciepłym i suchym roku. Przymrozki, które wystąpiły pod koniec września zahamowały zrzut wody w końcowej fazie dojrzewania. Najbardziej ucierpiały późne odmiany. Były na zbyt wczesnym etapie dojrzewania, by poradzić sobie z tak gwałtownym ochłodzeniem. Upośledziło ono nie tylko oddawanie wody, ale także proces wypełniania ziarniaków skrobią. Ich MTZ była niższa. Odmiany o niższym FAO, które w momencie wystąpienia spadków temperatury poniżej 0ºC były w bardziej zaawansowanych stadiach rozwojowych, nie odczuły tak dotkliwie ich skutków. Nie odbiło się to również negatywnie na wysokości ich plonu. W tym roku zdecydowanie wygrali producenci, którzy po zeszłym sezonie nie ulegli pokusie uprawy późniejszych niż zazwyczaj odmian. Wcześniejsze mieszańce mają niższe wymagania temperaturowe oraz zazwyczaj silniejszy wigor początkowy, co jest niezwykle istotne w przypadku niekorzystnych warunków występujących wiosną – tegoroczna była zimna i mokra. Silny wigor oraz wysoka tolerancja na niską temperaturę to cechy, które w początkowym okresie wzrostu i rozwoju kukurydzy mogą w znacznym stopniu poprawić kondycję roślin. A w tym roku dopiero w czerwcu, po fali majowych chłodów i przymrozków, zrobiło się ciepło. Jednak po doświadczeniach z 2023 i 2024 roku – latach, które charakteryzowały się wyjątkowo wysoką temperaturą, wielu rolników zainteresowało się późniejszymi odmianami. Niektórzy zdecydowali się nawet na wysiew późniejszych niż te, które są zalecane w danym regionie. Te decyzje w znacznym stopniu skomplikowały tegoroczną kampanię kukurydzianą. W pewnym stopniu wpłynęły też na wysoką wilgotność ziarna. Dwa ostatnie sezony były latami, w których lepiej sprawdzały się późniejsze odmiany. Ten jest zdecydowanie rokiem odmian wcześniejszych. Dlatego niezwykle istotna jest dywersyfikacja odmian pod względem liczby FAO. Wnioskiem z tego sezonu powinno być to, żeby nie eksperymentować z wczesnością i wybierać odmiany zalecane do uprawy dla danego regionu.
Przykładem sprawdzonej w naszych warunkach klimatyczno-glebowych odmiany, która w tym sezonie szczególnie wysoko i stabilnie plonowała, jest średnio wczesny mieszaniec DKC3719 (FAO 250). To odmiana o ziarnie typu dent, silnym wigorze wiosennym, wysokiej tolerancji na wyleganie oraz bardzo dobrej zdrowotności.
Niestety wilgotność ziarna jest wciąż stosunkowo wysoka. Pod koniec listopada, na wielu plantacjach była porównywalna z tą z początku października 2024 roku. Zbiory wciąż trwają a opady skutecznie je spowalniają. W niektórych miejscach po obfitych deszczach, rolnicy czekają na przymrozki, by lód skuł pola i wjazd na nie był w ogóle możliwy. Czy wszystkim rolnikom uda się sprzątnąć kukurydzę z pól do końca roku? Jeśli w pewnych przypadkach tak się nie stanie, nie będzie to niczym nadzwyczajnym. Problem ten występował w latach o niekorzystnych warunkach pogodowych, które uniemożliwiały terminowe zakończenie zbiorów. Tak było na przykład w 2017 roku. Chociaż w większości regionów zbiory na ziarno zakończono w grudniu, to na polach pozostały nieskoszone parcele, na które nie można było wjechać. Część zbiorów kukurydzy na ziarno trwała do pierwszych miesięcy 2018 roku.
Niestety, w przypadku kukurydzy często jest tak, że im późniejszy zbiór, tym większa strata. Dlatego tak istotna jest dywersyfikacja odmian pod względem ich wczesności i przestrzeganie zaleceń i rekomendacji.